Już kilka dni temu miałam napisać Wam recenzję balsamu do ciała od Oriflame, ale praca tak mnie wciągnęła, że nie miałam chwili czasu i dziś mam wolniaka i udało mi się dla Was stworzyć notkę.
Dostępność:
U konsultanta Oriflame. Jest to edycja limitowana, więc pojawił się tylko w kilku katalogach, teraz czasami można spotkać w ulotce wyprzedażowej.
Koszt:
Niestety nie pamiętam, już dosyć dawno kupowałam ten balsam, ale wydaje mi się że około 19 zł.
Opis producenta:
Krem do ciała Full Moon. Do stosowania na ciało. I to tyle co napisane po polsku na opakowaniu.
Moja opinia:
Krem we fioletowym, plastikowym opakowaniu. Nie wiem czy to przez opakowanie czy naprawdę, ale wydaje mi się, że sam krem tez jest lekko fioletowy. Bardzo intensywnie perfumowany, zresztą jak wszystkie balsamy do ciała od Oriflame, egzotycznym zapachem Królowej Nocy- najpiękniejszego kwiatu na ziemi. Zapach utrzymuje się na ciele dosyć długo. Bardzo ładnie nawilża, ale niestety efekt nawilżenia nie utrzymuje się zbyt długo na ciele. Jest to taki przeciętniak moim zdaniem.
Czy go jeszcze kupię:
Jak widać została już mi sama końcóweczka, ale nie na razie mam kilka balsamów i nie planuję zakupu kolejnych. Nie jest to jakiś super mega balsam, więc raczej nie kupię go ponownie.
A Wy posiadałyście ten balsam, polecacie, lubicie??