czwartek, 27 czerwca 2013

Mydlarnia u Franciszka

Witam Was bardzo serdecznie po kolejnej długiej przerwie. Dzisiejszy post chciałam poświęcić Mydlarni u Franciszka, która o dziwo ma nawet swoją filię w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie ostatnimi czasy jestem częstym gościem. Mydlarnia zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nie tylko wnętrzem, ale również cudowną obsługą oraz asortymentem. Zapach, który unosi się w pomieszczeniu sprawia, że człowiek nie ma ochoty iść do domu, chce się nim rozkoszować. Wiem, że zdjęcia, które Wam przedstawię poniżej nie oddadzą uroku tego miejsca, ale mimo wszystko chciałam ich Wam kilka pokazać. Uprzedzam foty robione są telefonem.


Wnętrze utrzymane jest w jasnych barwach, półki i regały w białym kolorze. Pomieszczenie trochę w starodawnym stylu.


Na każdej z pólek znajduje się odrębny asortyment, pięknie poukładany i dobrany kolorystycznie.


Oczywiście w mydlarni nie może zabraknąć kul do kąpieli, nimi jest udekorowany cały wielki stół.

Dodatkowo mnóstwo świec, przepięknie wyglądających i cudownie pachnących mydełek

Całość rewelacyjnie wyeksponowana. Miejsce jakby oderwane od rzeczywistości, gdzie czas zaczyna płynąć wolniej niż na zewnątrz.



Nie byłabym sobą, gdybym już przy pierwszej wizycie nie dokonała drobnych zakupów.
Na pierwszy ogień poszły piorące orzechy, o których możecie poczytać TUTAJ



i zdecydowałam się na Masło Kartie, czyli inaczej masło Shea naturalne do ust, o którym więcej TUTAJ


A czy Wy znacie Mydlarnię u Franciszka, lubicie ich produkty?? U mnie niebawem opinie posiadanych produktów.
Pozdrawiam Cieplutko

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Ciągle pada . . .

Hej,
nie wiem jak u Was pogoda, ale u mnie deszcz pada prawie nie przerwanie od kilku dni. Dziś już trzecia burza za nami, wiatr wieje jak szalony. Osobiście nie bardzo lubię taką pogodę, tym bardziej,  że wielu ludziom krzywda się dzieje i jeszcze wielu się stanie. Poziom wody przekracza granice możliwości, a ziemia już nie chce chłonąć wody. Ludzie tracą cały dorobek życia, ceny znowu pójdą w górę, bo rolnicy nie wjadą w pola i zboże będzie drogie, a owoców i warzyw znowu będą braki na rynku. A przecież są kraje gdzie każda kropla wody jest na wagę złota, może nasza deszczówka nie jest zdatna do picia, ale plony w afryce można było by nią podlać. Wtedy wszyscy byli by zadowoleni, my uchronilibyśmy się od powodzi, a oni uniknęliby suszy. Tylko czy ktoś posiada magiczną różdżkę, aby przenieść tą wodę tam gdzie jest potrzebna?
pozdrawiam