Dziś zasypuje Was postami, ale to dlatego, że mam wolniaka i chcę nadrobić zaległości. Mydło w płynie Joanny skończyło mi się już jakiś czas temu, ale jakoś nie miałam czasu napisać co o nim myślę i z recenzją przychodzę dopiero dzisiaj.
Mydło Fruit Fantasy brazylijska mandarynka otrzymałam wraz z pomarańczowym ręczniczkiem do rąk w prezencie, także nie znam jego ceny.
Opis producenta:
Poczuj fascynujący aromat brazylijskiej mandarynki. Spraw, by rytuał pielęgnacji Twojego ciała był przyjemny i dawał rozkosz, aby przywodził na myśl najsłodsze wspomnienia. Kremowe mydło w płynie doskonale dba o Twoje ciało. Sprawia, że staje się doskonale odprężone i oczyszczone oraz pełne wigoru i energii. Spróbuj, a już nigdy nie zamienisz tego owocowego orzeźwienia na nic innego. . .
Testowany dermatologicznie
Dla zainteresowanych Skład:
Auua, Sodium Laureth Sulfate, Cocomidopropyl Betaine, Glycereth-2 Cocoate, Parfum, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycol Distearate, Laureth-4, Acrylates/C10-30 Akryl Acrylate Crosspolymer, Polyquaterium-7, Panthenol, Glycerin, Sodium Chloride, Triethanolamine, Disodium EDTA, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisofhiazolinone, CI:19140, CI:16255.
Mnie to raczej nie wiele mówi, ale jak ktoś się zna to może mu się przyda:)
Moja opinia:
Mydło jest w plastikowej, przezroczystej butelce z pompką. Kolor jest pomarańczowo-perłowy. Pachnie pięknie, ma kremowa konsystencje. W kontakcie z wodą super się pieni. W kuchni do mycia rąk spisuje się idealnie. Nie ma żadnych super właściwości, a już z pewnością właściwości odprężających nie zauważyłam, zwykłe mydło o ładnym zapachu.
Znacie je, lubicie, używacie?